Kuweta TRIXIE BERTO
Ostatnio oglądałam dość ciekawą kuwetę dla kotów - TRIXIE BERTO. W sumie niby nic bardzo zaawansowanego, nie ma pilota z guziczkami, sygnalizacji dźwiękowej a nawet wyświetlacza LCD. Rozwiązanie bardzo proste, zamiast tradycyjnej łopatki do przesiewania, dziurkowane dno kuwety.
Jak to działa? Bardzo prosto, kuweta ma podwójne dno. Przesiewamy żwirek do jednego, wyrzucamy nieczystości i wkładamy dziurkowaną część do drugiego, pustego dna. Dokładnie przedstawia to zdjęcie (źródło: www.zooroyal.de)
Na pierwszy rzut oka wydaje się to być bardzo wygodnym rozwiązaniem ale kiedy czytamy, że kuweta jest bardzo duża, nadaje się nawet dla kilku kotów to zaraz nasuwa się pytanie - czy łącznie z żwirkiem nie będzie zbyt ciężka?
Moim zdaniem tak, a jak do tego dołożyć jeszcze potrząsanie całą zawartością to wyrabianie mięsni w rękach zapewnione.
Druga rzecz nad która się zastanowiłam, to czy przypadkiem podczas potrząsania część żwirku nie będzie wysypywać się poza obręb dna? Widać, że część dziurkowana jest nie co węższa ale jakoś nie jestem przekonana do tego, że cała przesiana zawartość trafi dokładnie tam gdzie powinna?
Najlepszym sprawdzianem byłoby przetestowanie, tylko czy warto inwestować w taki eksperyment nie mając przekonania? Chyba lepszym rozwiązaniem w przypadku samoprzesiewających się kuwet jest kuweta "przewracana".
Może jednak ktoś z czytelników bloga miał okazję sprawdzić czy wspomniane rozwiązanie sprawdza się w praktyce? Jeśli tak, zachęcam do zostawienia komentarza.
Jak to działa? Bardzo prosto, kuweta ma podwójne dno. Przesiewamy żwirek do jednego, wyrzucamy nieczystości i wkładamy dziurkowaną część do drugiego, pustego dna. Dokładnie przedstawia to zdjęcie (źródło: www.zooroyal.de)
Na pierwszy rzut oka wydaje się to być bardzo wygodnym rozwiązaniem ale kiedy czytamy, że kuweta jest bardzo duża, nadaje się nawet dla kilku kotów to zaraz nasuwa się pytanie - czy łącznie z żwirkiem nie będzie zbyt ciężka?
Moim zdaniem tak, a jak do tego dołożyć jeszcze potrząsanie całą zawartością to wyrabianie mięsni w rękach zapewnione.
Druga rzecz nad która się zastanowiłam, to czy przypadkiem podczas potrząsania część żwirku nie będzie wysypywać się poza obręb dna? Widać, że część dziurkowana jest nie co węższa ale jakoś nie jestem przekonana do tego, że cała przesiana zawartość trafi dokładnie tam gdzie powinna?
Najlepszym sprawdzianem byłoby przetestowanie, tylko czy warto inwestować w taki eksperyment nie mając przekonania? Chyba lepszym rozwiązaniem w przypadku samoprzesiewających się kuwet jest kuweta "przewracana".
Może jednak ktoś z czytelników bloga miał okazję sprawdzić czy wspomniane rozwiązanie sprawdza się w praktyce? Jeśli tak, zachęcam do zostawienia komentarza.
Komentarze
Prześlij komentarz