Artystyczna dusza
Luna od zawsze towarzyszy mi przy twórczych działaniach. Czasem jest to dla niej dobra zabawa. Tu jakiś sznureczek upadnie, tam znowu kolorowy ścinek papieru... A kotka, mimo upływu lat, nadal miewa ochotę na zabawę.
Zazwyczaj jest pierwszym odbiorcą mojej sztuki. Hmm... może nawet krytykiem? Bywa że obwąchuje z wielkim zainteresowaniem, a czasem po prostu... olewa.
To już nie pierwsze zdjęcie gdzie widać artystyczną duszę Luny. ツ Zawsze zastanawiam się kiedy wejdzie mi na rysunek z mokrą jeszcze farbą? Obym nie wywołała wilka z lasu. Chociaż zawsze podziwiam jak sprawnie potrafi przejść po moim blacie roboczym, na którym ja sama nie mogę znaleźć pustego miejsca. Powiesz - masz bałagan? Jaki tam bałagan? To jest... twórcza swoboda. Kotka to rozumie (przecież ma artystyczną duszę) i chodzi baaaardzo, baaardzo ostrożnie.
A co z jej zdrowiem? No cóż, w dalszym ciągu dobieramy dawkę leku na tarczycę, ale chyba jest już bliżej niż dalej. Pojawiło się ostatnio znowu wysokie ciśnienie i konieczny jest drugi lek. Na szczęście oba medykamenty smakują Lunie i nie ma problemu z podawaniem.
Komentarze
Prześlij komentarz