Kot i masaż
Od kiedy w pokoju pojawiła się mata masująca na krzesło czy fotel, Luna ma nowe miejsce gdzie lubi siedzieć. Właściwie to ja się jej nie dziwię, sama lubią tam sobie posiedzieć. Tylko, że ja się jeszcze opieram plecami i właściwy masaż właśnie tam się odbywa.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam, że tam się ulokowała, postanowiłam na próbę włączyć masaż. Nie było specjalnej reakcji. Kolejnym krokiem z mojej strony było włączenie wibracji a to już zdecydowanie jest odczuwalne nawet na samym siedzisku. I nic. Popatrzyła na czerwone, kręcące się światełka, po czym poprawiła się na siedzisku i ani myślała zrobić mi miejsce. Zdecydowanie odpowiada jej "masaż' z wibracjami.
Luna, podobnie zresztą jak inne koty, lubi siedzieć tam, a właściwe na tym, co niekoniecznie jest do tego przeznaczone. Znaczy w naszym ludzkim rozumieniu. Bo koty prawdopodobnie mają zdecydowanie odmienne zdanie w tym temacie. Nowe spodnie dresowe, które położyłam na łóżku, żeby odciąć metkę i zmierzyć... przecież to wyśmienite miejsce do leżenia, prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz