Kotka i świerszcz
Dawno nic tu nie pisałam, dzisiaj postanowiłam troszkę nadrobić, a to z powodu... świerszcza.
Siedziałam przy komputerze i tak się zastawiałam co porabia kotka, bo jakoś długo jej nie widać. Poszłam na poszukiwania i kiedy weszłam do pokoju z balkonem ujrzałam taki widok.
Na szczęście nie była to nowa firanka z okna, jedynie zasłonka w drzwiach balkonowych, zabezpieczająca nas przed nalotami drobnych i nieproszonych owadów.
Podeszłam bliżej, sprawdzam co Luna tam tak obwąchuje i zobaczyłam uwięzionego świerszcza. Wyszło na to, że Luna złapała go niczym motyla w sieć. Mała spryciara. :)
Świerszcz jeszcze żył, postanowiłam go uwolnić, wyniosłam na balkon, przy czym tam już nie wyglądał na żywego. A Luna oczywiście przymierzała się do dalszego maltretowania.
Kiedy zauważyłam, że jednak zaczyna się poruszać, w ramach reanimacji, wyekspediowałam go poza zasięg kocich łap. Luna była wyraźnie obrażona, a teraz siedzi na chłodzie i czeka, może wróci?
Taka to już kocia natura :) Heki ostatnio upolował motyla nocnego, jednak nie zdążyłam bohatersko ocalić jego życia :(
OdpowiedzUsuńHe :) ja też nie jestem do końca pewna czy świerszcz przeżył? Ale to też zgodne z naturą.
OdpowiedzUsuńJak widać zdarzają się "owadożerne" koty tak jak Lunka :)
OdpowiedzUsuńJak widać zdarzają się "owadożerne" koty tak jak Lunka :)
OdpowiedzUsuńZa to moja kotka zjada, tak ZJADA muchy. :P
OdpowiedzUsuńMój ŻUJE komary! Serio, to ohydne!
OdpowiedzUsuńA u nas w domu taka przygodę z firanką miała Niuta, która najpierw zaatakowała firankę, a potem odwrotnie i dlatego teraz w oknach nie mamy firanek w ogóle.
OdpowiedzUsuńPolowanie na owady to standard, moje dwa koty regularnie zjadaja muchy, ale do konika chyba jeszcze nie mialy podejscia ;-)
OdpowiedzUsuń